Akredytacja Kujawsko-Pomorskiego Kuratora Oświaty decyzja nr (WEPSiP.546.6.2020.KM)
kpcen facebook kpcen youtube kpcen instagram
kpcen bip

Relacje są ważniejsze niż przekazywanie materiału…

07.07.2021

Ewa Kondrat, Danuta Potręć

Relacje są ważniejsze niż przekazywanie materiału…[1] – rozmowa online przy kawie

Temat dotyczący potrzeby relacji między ludźmi zawsze wywoływał zainteresowanie, ale w dobie pandemii, odizolowania, kwarantanny, zdalnej nauki i pracy, stał się bardzo aktualny. Również i nas zainspirował do rozmowy.

Ewa Kondrat: Zwróciłaś uwagę na to, o czym uczniowie w maju mówili w mediach o tym, że najbardziej brakowało im spotkań twarzą w twarz z rówieśnikami i, co mnie miło zaskoczyło, z nauczycielami. I to rzucanie się sobie w objęcia na początku tego roku szkolnego, mimo nadal trwającej pandemii – rozczulające.

Danuta Potręć: Jaką rolę pełnią w życiu relacje, odczuliśmy podczas wiosennego lockdownu, kiedy nie mogliśmy się spotkać z rodziną i przyjaciółmi, kiedy Święta Wielkanocne spędzaliśmy sami. Wyglądając przez okno, tęskniłam za widokiem ludzi na ulicach, bo najczęściej były puste. Przemykali tylko właściciele psów, podążając na spacer ze swoimi pupilami. Jak dużo powstawało filmików, koncertów, instruktaży sportowych itp., które w czasie ograniczeń miały łączyć. Skype okazał się wtedy nieocenionym wynalazkiem. Po uwolnieniu gospodarki nie trzeba było długo czekać, żeby restauracje, bary i kawiarnie zapełniły się ludźmi. Trudno nam żyć bez siebie… Prof. Joachim Bauer (neurobiolog) twierdzi, że mózg człowieka jest nastawiony na relacje społeczne[2].

EK: Widziałaś w telewizyjnych newsach rozpaczające matki, których dzieci po urodzeniu zostały na oddziałach szpitalnych bez kontaktu z rodzicami z powodu covid? Reakcje mam mogłyby wydawać się przesadzone, przecież maluszki były pod profesjonalną opieką.

DP: Relacje rozumiane jako fizyczna bliskość stanowią warunek wręcz konieczny do przeżycia, o czym w połowie XX w. przekonywał Rene Spitz austriacko-amerykański psychoanalityk. Prowadząc obserwacje w sierocińcach, udowodnił, że dzieci pozbawione dotyku, czułości o wiele gorzej się rozwijały  psychicznie i fizycznie. W skrajnych wypadkach dochodziło do zgonu.

EK: W niektórych szpitalach wykorzystuje się wolontariuszy do tulenia noworodków. Siedzą w fotelach z maluszkami przytulonymi do piersi, coś im opowiadają, nucą. Zresztą nie tylko najmłodsi potrzebują czułości. Gdy spotykam się z moimi domowymi seniorami, staram się nie szczędzić im uścisków, choć nie zawsze jestem spontaniczna. Skutki zimnego chowu? Nie wiem. Gdzieś tkwi we mnie scena z filmu w reż. M. Koterskiego Wszyscy jesteśmy Chrystusami. „Pogłaszcz mnie po głowie” – mówi matka do syna, a on: „Ale co mama, przecież mama nie jest dziecko”. Dobry dotyk uzdrawia, przynajmniej psychicznie.

DP: Nie na próżno co jakiś czas social media przypominają, że każdemu potrzebnych do przeżycia jest 8 uścisków dziennie. W dobie konieczności zachowywania społecznego dystansu brakuje przyjacielskich przytulasków.

EK: Na studiach podyplomowych z resocjalizacji jeden z wykładowców, omawiając profil psychopaty, zwrócił uwagę na wpływ braku relacji, czułości, bliskości w pierwszych miesiącach, latach życia człowieka na brak empatii w dorosłym życiu. Przerażające.

DP: Słowo „relacje” ma oczywiście szersze znaczenie niż zachowanie bliskości, choć trudno je znaleźć w Słowniku języka polskiego: Relacje (w lp. relacja) pochodzą od łacińskiego relatio o znaczeniu „zdanie sprawy”. Zgodne ze znaczeniem etymologicznym są więc np. takie użycia tego słowa, jak w zwrotach zdać relację i relacja sportowa[3]. Czyli właściwie uzus językowy rozszerzył znaczenie wyrazu albo mamy tu być może do czynienia z kalką z języka angielskiego: relationship w znaczeniu związek. W Wikipedii znalazłam takie określenia: Relacja – odzwierciedlenie oddziaływania między dwoma bądź większą liczbą podmiotów, przedmiotów, cech, obiektów matematycznych itp. W psychologii: relacje społeczne (międzyludzkie) – stosunek społeczny, więź społeczna, relacja terapeutyczna, relacja emocjonalna.

EK: W takim razie, używając sformułowania zaczerpniętego z psychologii, wydaje mi się, że dawniej kładło się większy nacisk na relacje w rodzinie. Domy wielopokoleniowe, społeczności wiejskie pełniły funkcje dzisiejszych poradni czy gabinetów terapeutycznych. Młodzi ludzie, biorąc przykład ze starszych, mieli możliwość uczyć się różnych schematów zachowań, sposobów radzenia sobie w trudnych sytuacjach. […]

DP: […] Z obserwacji aktywności przedstawicieli pokolenia Z wynika, że wspólne spędzanie czasu jest dla nich, wbrew pozorom, bardzo istotne, a social media pomagają skrzyknąć się na wydarzeniu o charakterze charytatywnym, kulturalnym lub po prostu na imprezę.

EK: Zauważyłaś, że jakość kontaktów z drugą osobą wcale nie zależy od częstotliwości? Z niektórymi osobami spotykam się kilka razy w roku i zawsze rozmawiamy, jakbyśmy widzieli się wczoraj. Ciekawe bywają też relacje z własnymi dziećmi. Zacytuję stary dowcip: „Gdy miałem 14 lat, mój ojciec był taki tępy, że nie mogłem z nim wytrzymać. Gdy skończyłem 30 lat, nie mogłem się nadziwić, jak on zmądrzał”.

DP: Mówimy o relacji w rozumieniu więzi łączącej dwoje ludzi, rodziny. Jak dbać o więzi w szkole, w miejscu, w którym grupę stanowią przypadkowo dobrane jednostki? Dlatego pozytywne relacje są ważne w kontekście edukacji, ponieważ wpływają na efektywność nauczania, na motywację do uczenia się. Powodują niewymuszone respektowanie przez uczniów dyscypliny, czyli oddziaływują wychowawczo. Tworzą atmosferę sprzyjającą uczeniu się od siebie nawzajem oraz rozwiązywania problemów i, jak twierdzi Natalia Boszczyk, relacje są paliwem dla kreatywności i przedsiębiorczości[4].

EK: O tym, że wydłużają życie, czynią nas zdrowszymi i radośniejszymi już nie wspomnę.

DP: Żeby przekonać się, jaką rolę odgrywają relacje w edukacji, warto obejrzeć wystąpienie Rity Pierson, nauczycielki i dyrektorki szkoły w USA. Utkwiły mi w pamięci ważne myśli cytowane w swoim wystąpieniu przez Ritę Pierson, z którymi się identyfikuję, np. „Nie nastąpi postęp w nauce bez silnej relacji” (J. Comer) lub „Nauka polega na rozumieniu relacji” (G.W. Carver)[5]. Wiele osób zajmujących się edukacją podkreśla wagę relacji między nauczycielem i uczniem. Bez niej chęć do uczenia się, motywacja do nauki nie następują. Dzieci nie uczą się od ludzi, których nie lubią. Sama doświadczyłam tego jako uczennica szkoły średniej, gdy trudno było mi uczyć się przedmiotu, gdyż nie lubiłam nauczycielki. Dużo czasu zajęło mi rozdzielenie przedmiotu, który bardzo mnie interesował, od osoby uczącej go.

EK: W młodszych klasach dzieci wręcz uczą się dla swojej pani, bo ją lubią, cenią. Chcą być takie jak ona. Często na pytanie, dlaczego ktoś został nauczycielem i wybrał dany przedmiot, słyszymy odpowiedź, że zainspirował go ulubiony wykładowca, w którym widział mistrza.

DP: Tak. Rita Pierson mówi wręcz, że na każdego z nas miał wpływ jakiś dorosły. Wiem, jak bardzo duży wpływ na moje życie miał profesor prowadzący wykłady, kiedy studiowałam pedagogikę waldorfską lub profesor, u którego pisałam pracę magisterską. Do dziś są dla mnie autorytetami, a relacje ze studentami, jakie stworzyli, były punktem odniesienia, kiedy pracowałam jako nauczycielka.

EK: A co z uczniami, którym nauka przychodzi trudniej, którzy sprawiają problemy wychowawcze…? Jak ich polubić, jak zadbać o więzi między nimi a koleżankami i kolegami z klasy, grupy?

DP: Zdanie wspomnianej już Rity Pierson: „Trudne dzieci nie pojawiają się bez przyczyny, chodzi o relacje”[6] wywarło na mnie wrażenie i przywołało wspomnienia. Pamiętam ucznia powtarzającego klasę, który dołączył do mojej. Dużą rolę w dobrym przyjęciu go do grona znających się uczniów odegrała wtedy przyjazna atmosfera. Kiedy kończył szkołę, powiedział, że cieszy się z powtarzania klasy, bo trafił do mojej. Tę wypowiedź zaliczam do sukcesów w pracy wychowawcy. Wspomniany już prof. Joachim Bauer, neurobiolog, twierdzi, że w szkole odpowiednie relacje są ważniejsze niż przekazywanie materiału[7].

EK: Podpisuję się pod tym obiema rękami. Niestety, nie przypominam sobie, żeby podczas zajęć na studiach o kierunku pedagogicznym prowadzący podkreślali wręcz konieczność rozpoczęcia pracy od nawiązania bliższego kontaktu z uczniami. Ważne były konspekty, cele zajęć, wystawienie stopni za pracę na lekcji. Tak szczerze mówiąc, trudno znaleźć złoty środek między usztywnieniem i skupianiem się na realizacji podstawy programowej a zaprzyjaźnieniem się. […]

Cały artykuł dostępny w: „UczMy” 2021, nr 1 (38), s. 8–11; https://issuu.com/uczmy_czasopismo/docs/czasopismoi-ii21

Ostatnie aktualności
Giganci Nauki Kujaw i Pomorza – konkurs
27.03.2024 czytaj...
Życzenia
25.03.2024 czytaj...
Bądź mądrym przewodnikiem po cyfrowym świecie
22.03.2024 czytaj...
Rejonowy etap konkursu o Wielkich Polakach podsumowany
19.03.2024 czytaj...
8/370, czyli Tydzień Mózgu z KPCEN w Toruniu
12.03.2024 czytaj...